Liceum ogólnokształcące w miasteczku G.: oświetlony porannym słońcem pokój, gdzie zazwyczaj urzęduje dyrektor. Z przodu biurko barwy mahoniu, z tyłu duży regał wypchany papierami. Wicedyrektor SŁABISZEWSKI przechadza się wokół siedzącej na krześle GUTKOWSKIEJ. Przy dużym, zamkniętym oknie stoi KOWALSKI w ciemnym dresie.
KOWALSKI: Powiedziałem, że to odgłosy implodujących urządzeń. Ale on, że to ktoś rzucił petardy.
GUTKOWSKA: Brawa!
KOWALSKI: Ale pewnie nikt nie słyszał huku. Przecież mówią, że młodzież była zajęta debatowaniem.
GUTKOWSKA: Pierwsze pytanie powinno brzmieć: skąd tam się wzięła broń i po co.
SŁABISZEWSKI (ostro): Dosyć! To ja będę decydował, kto źle, a kto dobrze postąpił. Słusznie tam Ewa postawiła straże; lecz cóż z tego, jeśli porwano nam skarb. Tylko ona sama, jak myślę, wiedziała dobrze o zawartości skrytek.
KOWALSKI: Tak i mi się zdaje. (na stronie:) Owszem, ty tak myśl, łysa bździągwo.
GUTKOWSKA: Trzeba ich złapać! Policja przesłuchała Andrzeja i Bogusława, ale czy przeszukała kotłownię?
SŁABISZEWSKI: Teraz to robi. Tylko, że na tym etapie nie możemy już się opierać tylko na policji. Widzicie, ile żeśmy dostali pomocy.
GUTKOWSKA: Za mało.
KOWALSKI: Za mało.
SŁABISZEWSKI: Właśnie, za mało! I dlatego wyślemy w pościg dodatkową ekipę chłopaków z technikum. Rozmawiałem z dyrektorem Ukwiałowiczem: to mój dobry kolega, obiecuje mi dobrać odpowiednią liczbę dryblasów, którzy dorwą tego... jak mu tam?
GUTKOWSKA: Jaworskiego.
KOWALSKI: Bezwzględnie postępujesz!
SŁABISZEWSKI: Nie zaprzeczam. Nie zaprzeczam. Nasze czasy potrzebują kogoś takiego jak ja. Ewa... (zatrzymuje się przy oknie, patrzy zadumany, trzymając firankę) Ewa ten jeden raz okazała słabość. Gówniarz zagnał ją tutaj; nie wytrzymała psychicznie; skoczyła.
GUTKOWSKA: Nie mają już respektu, szacunku. Skąd się w nich bierze tyle brawury?
SŁABISZEWSKI: Bo ich odpowiednio nie wychowywano, kiedy był na to czas... (pauza: ― tamci czekają, aż będzie kontynuował) Później będę mieć jeszcze jeden ważny projekt. Ale zaczyna się już lekcja. Idźcie! Niech postępują nasze sprawy.
(powrót do odcinka piątego)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz